Jestem Tutaj

Nie wiem czy wiesz z czym wiąże się życie z uzależnionym pod jednym dachem… w większości przypadków, kończy się właśnie współuzależnieniem.

W każdym razie jakby się nie skończyło jest to prawdziwa też… szkoła życia…

Dziś chciałem się podzielić moim pięknym odkryciem, dzięki któremu zyskałem na trochę spokoju na umyśle.

Wyszedłem z domu jak zwykle… coś mnie jednak tknęło by się obrócić i popatrzeć w okna… a tam… a tam mój alkoholik, z tego co widzę wstał wreszcie z łóżka i grzebie w moim pokoju… Pewnie znowu czegoś szuka, pewnie znowu coś wyniesie… pomyślałem.

Cholera człowieka bierze w takiej sytuacji, jak ja mam się czuć, ze to mój dom, jak tu nic nie jest bezpieczne? Tylko wychodzę, a tam zaraz coś zniknie… strach czy znajdzie pieniądze… czy znowu będzie miał za co pić, zaczynam czuć się jak w więzieniu… Chcę wracać, zrobić awanturę.. chcę bronić swojego….

I w tym momencie mnie coś tknęło.. taki mój mały grom z nieba, moje małe oświecenie.

Przecież ja jestem TUTAJ, stoję pod wierzbą i patrzę w oddali na okno… a ta „cholera”, te nerwy co mnie biorą są tam w mieszkaniu, w moim pokoju. Ale do cholery jasnej ja jestem tutaj i jeśli chce mieć tutaj spokój w głowie to będę miał. Bo zależy on tylko i wyłącznie ode mnie.

Niby nic szczególnego… ale dziękuję Bogu, że mogłem to doświadczyć. Do tej pory czytałem tylko puste słowa… na temat „umiejętności bycia „tu i teraz”… od tamtego dnia… od tej krótkiej chwili spędzonej „pod wierzbą” mogę powiedzieć, ze naprawdę je zrozumiałem…

Dziękuję. Przede mną jeszcze wiele pracy… ale ten mały kroczek jakże ważny mam po części za sobą.

poniedziałek, 15 grudnia, 20082:20 am kategoria uzależnienia. Śledź komentarze RSS 2.0 feed. Napisz komentarz, lub wyslij trackback ze swojej strony.

Leave a Reply